O japońskich kablach do żelazka cudownych kablach zasilających do audio z kraju kwitnącej wiśni oraz poezji użytej do ich opisu już pisałem. Niestety, świat audiofili poniósł niepowetowaną stratę, bo kable Harmonix nie są już dostępne. Jednak znalazł się Japończyk, który postanowił ulżyć im w cierpieniach. Oraz poeta, który efekt jego wysiłków opisał.
Wszystko wskazuje na to, że nie ma ostatecznej granicy zaskakiwania do jakiej mogą się posunąć producenci sprzętu audio. Dopiero co oniemieliśmy na widok specjalnych kabli LAN, a tu już można się natknąć na coś zupełnie nowego. Coś, przy czym kabelki „for audio” produkcji Denona wyglądają jak amatorska popierdółka do podpięcia taniego routera z demobilu z ledwie zipiącym pecetem 386DX.
Możemy też zobaczyć jaki koszmarny błąd popełnia się podpinając sprzęt sieciowy audio kabelkiem za 5 złotych. To niedopuszczalne. To powinien być Chord Sarum Ethernet Tuned ARAY. Tylko i wyłącznie. Albo coś lepszego (jak znajdziemy…)
Zazwyczaj staram się wymyśleć jakiś ładnie brzmiący wstęp, ale to mnie walnęło w głowę i całkowicie zablokowało wszelkie procesy twórcze. Po prostu siedzę z miną Jacka Sparrowa pytającego „Jak to nie ma rumu?” i kołacze mi się jedno pytanie – dlaczego kabel SATA do audio?
Chyba po raz pierwszy zrozumiem co czuł tytułowy latarnik z książki, którą większość z nas katowano kiedyś w szkole. Otóż człowiek ten żył w ciemnocie i zacofaniu, aż pewnego pięknego dnia trafiła mu się w ręce poezja w ojczystym języku i pojął on, jak głęboko sięgały wspomniane wcześniej ciemność i zacofanie (ktoś powinien tutaj dorobić dwie figurki do znanych i popularnych serca i rozumu). Otóż sięgały one bezdennie głeboko.
Skoro już było o Audioquest, to nie można pominąć rewolucyjnych kabli HDMI, które kompletnie wywracają teorię transmisji cyfrowej. To zupełnie nowa jakość.