Oparte na najnowszych teoriach pól kwantowych (QFT) Soczewki Pola Kwantowego skupiają i porządkują linie pól przenikających. Pola te to fale cząstek bezmasowych (wirtualnych) wszechobecne w naszej rzeczywistości. Możemy powiedzieć, ze to pola informacyjne.
Rynek audio, a w szczególności audio dla audiofili był przez dłuższy czas w zastoju. A nawet w maraźmie. Bo zastanówcie się sami: ile można kupić podkładek pod kable z drewna które śpiewa? Ile można mieć kondycjonerów prądu? Nawet te cudowne wzmacniacze lampowe, budowane w klasztorze w Nepalu, skoro są cudowne i najlepsze na świecie, to nie ma sensu tego zmieniać. Gramofon? Przecież teraz niczego nie potrafią zrobić, nawet jak robią ze skały z wulkanu i marmuru z południowych Włoch. Przecież każdy audiofil wie, że najlepsze są te stare. A cudownych kabli to ile można mieć?
Jak sami widzicie – zastój, przestój, ruja i poróbstwo. Depresja, kompresja i serwisy streamingowe. Ale zaraz… serwisy streamingowe, tak, to jest to! Jak ten bocian w „Seksmisji”: skoro oni żyją, to my też możemy!!!!
Dziś przeżyłem niezłą emocjonalną huśtawkę, podróżując przez spory kawałek Europy, zahaczając o eksplorację kosmosu i literaturę fantastyczną, na koniec lądując w okolicach neolitu i epoki brązu, mając w głowie celtyckie melodie. Podróż oczywiscie była mentalna, co z kolei wzbudziło moje lekkie przerażenie po skojarzeniu z acid trip. Po szybkim ogarnięciu się i upewnieniu sie braku jakichkolwiek grzybków w domu (starą kanapkę najpierw wywaliłem) wróciłem do pisania.
Ale po kolei….
Wiele razy zwracałem uwagę na to, że najlepszą metodą sprzedawania audiofilskich akcesoriów w odpowiednio audiofilskich cenach jest odpowiednia poezja opisów i testów. Te wszystkie pakiety miękkie jak deszczówka, te wszystkie ożywające sceny w ulubionych utworach z płyt które zna pięć osób łącznie z autorem poezji… wtedy dopiero cena może mieć odpowiednią ilość zer żeby wzbudzać pożądanie właściwej grupy odbiorców.
Tu mamy klasyczny przypadek zmarnowanego produktu.
Widać, że rynek sprzętu audio się zmienia. Nie wiem, czy to dojrzewanie, czy też starcze tetryczenie. Ale zmiany są faktem. Kiedys, gdzie by nie spojrzeć, to jak tylko sprzęt kwalifikował się do „audio”, to wszędzie były zachwyty. Co ja piszę zachwyty… peany pochwalne pisane czternastozgłoskowcem na kolanach.
Aż tu nagle, jak grom z jasnego nieba, materiał.. no sam nie wiem jak to nazwać. Pochwalny, ale nie do końca. Z zachwytem, ale też z rezerwą. Aprobujący, ale stwierdzający, że te za 20 tysięcy grają jednak lepiej. Czternastozgłoskowcem, ale jak pewna partia wstał już z kolan.
I teraz już sam nie wiem, czy wrzucać, czy nie… Ale wakacje są, pewnie się nudzicie, a ja dawno nie pisałem. No to…
Wiosna zbliża się wielkimi krokami, czas na powiew świeżości, czyli coś, czego jeszcze nigdy nie było. Proszę państwa, oto iUSB Power – pierwszy zasilacz USB – jakżeby inaczej – „for audio”
Koncepcja przełomowa, aczkolwiek nie pozbawiona istotnych niedoróbek, o czym później.
Kable zasilające „for audio” wydają się być nie tylko niekończącą się historią, ale wręcz tematem eksplodującym. Wcześniej były to jakieś niesamowite produkty z miedzi wykopywanej przy pełni księżyca w oplocie z bawełny z nigeryjskich owiec splatanej przez nepalskie dziewice.
Tu mamy nową jakość. No niby standardowy kabel do pralki 3×1,5^2 w podwójnej izolacji z PCV jakby powiedział każdy elektryk. Otóż nie, byłby w błędzie tak potężnym jak parcie do władzy powiatowego polityka. Albowiem nie jest to zwykły kabel, tylko kabel for audio.
Już dawno nie było mojej ulubionej kategorii, czyli kabli do żelazka w wersji „for audio”. Ale dziś jest to wersja bardzo specjalna. Po pierwsze kabel nie jest tak całkiem do żelazka, po drugie i najważniejsze: to jest kabel rodzimej produkcji.
„A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje kable do audio mają”
Wszelakie podstawki pod sprzęt audio są jednym z trzech moich ulubionych typów sprzętów audiofilskich, zaraz po kablach zasilających oraz kablach ethernet/usb. Ten tydzień jest jakiś specjalny, jako przedwczesny prezent gwiazdkowy dostałem nie tylko kabelek ale i podstawki. I to od tej samej firmy. Kumulacja!!!
O japońskich kablach do żelazka cudownych kablach zasilających do audio z kraju kwitnącej wiśni oraz poezji użytej do ich opisu już pisałem. Niestety, świat audiofili poniósł niepowetowaną stratę, bo kable Harmonix nie są już dostępne. Jednak znalazł się Japończyk, który postanowił ulżyć im w cierpieniach. Oraz poeta, który efekt jego wysiłków opisał.